Ciasteczka o chrupiącej skórce i wilgotnym miąższu i ciekawej strukturze. Składnikiem spajającym ciastka nie są jajka, a siemię lniane i owocowe puree. Nie za słodkie, za to o wyraźnym bananowo-korzennym posmaku. A żeby nie było przesadnie zdrowo, polecam przełożyć je kremem z gorzkiej czekolady i mascarpone.
- 2 łyżki mielonego siemienia lnianego
- 2 łyżki ciepłej wody
- szklanka płatków owsianych
- szklanka mąki pszennej razowej
- 1 / 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 / 2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cynamonu
- łyżeczka cukru z wanilią
- 4 łyżki miodu lub syropu klonowego
- dojrzały banan
Chyba wypróbuję , bo wyglądają smakowicie ;) A co najlepsze, są dietetyczne :D
OdpowiedzUsuńLubię jeść ciasteczka z myślą, że są zdrowe :) Sto razy mniejsze wyrzuty sumienia :)
OdpowiedzUsuńoj, ja bardzo lubię takie ciastka!
OdpowiedzUsuńprzepysznie wyglądają <3
Hmm, ciekawy przepis. :) Koniecznie będę musiała spróbować, lubię te zdrowe wypieki.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł i do tego zdrowy :)
OdpowiedzUsuńBananowe ciasteczka :D
OdpowiedzUsuńpysznosci do chrupania! :-)
OdpowiedzUsuńfajne takie zdrowie ciasteczka ;) człowiek nie ma aż takich wyrzutów sumienia, że zjadł coś słodkiego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
mistrzowska gra świateł . pięknie ujęcia !
OdpowiedzUsuńA konieczne jest dodawanie siemienia lnianego??:)
OdpowiedzUsuńPyszności:) Interesujący przepis:)
jasne, że nie! możesz zastąpić jajkiem ;)
Usuńbardzo nietypowe, intrygujące tym samym ;]
OdpowiedzUsuńSztos! zrobilam z musli sniadaniowych i maki zytniej razowej, bo nie przepadam za pszenna i sa pyszne!
OdpowiedzUsuń